środa, 27 maja 2015

rewelacyjne odkrycie

Zbliża się lato a z nim opalone ciała, słońce, krótkie spodenki. Uwielbiam ten stan, uczucie promieni słońca na ciele. Opalanie to jedna z moich ulubionych czynności w upalne, wolne dni. Niestety niekiedy pogoda nie dopisuje, trzeba szukać alternatywnych rozwiązań co do opalania i pięknej skóry muśniętej słońcem.
Ostatnio odkryłam pewne cudo, a mianowicie Brązująca pianka do ciała. Co to takiego? samoopalacz, lecz nie do końca. różny się wieloma rzeczami - sposobem nakładania, aplikatorem, konsystencją, odcieniem skóry po użyciu.
Jak zapewne nie jedna z Was wie samoopalacz nie dość, że brudzi ubrania, pozostawia smugi, efekt nie jest zbliżony do naturalnej opalenizny lecz skóra jest pomarańczowa. Bardzo rzadko używałam samoopalaczy w kremie, w sprayu, czy chusteczkach. Ale jak już użyłam nigdy nie byłam zadowolona, smugi które pozostawiał krem po prostu irytowały mnie, wyglądały wręcz nieestetycznie, więc zaraz po nałożeniu, wyschnięciu zmywałam z siebie go. Wolała być blada niż pomarańczowa w różnych odcieniach i plamach.
Ale na rynku pojawił się "samoopalacz", który wręcz mnie zaskoczył. Na początku nie byłam przekonana do niego, pewnie dlatego, że nastawiłam się kolejny raz na porażkę. Spróbowałam i nie żałuję.
Efekt jest rewelacyjny - po aplikacji skóra nie jest pomarańczowa lecz lekko brązowa, opalenizna prawie jet identyczna do tej, która zyskamy poprzez opalanie na słoneczku.
Kolejne jego zalety to - łatwa aplikacja, pianka świetnie się rozprowadza po ciele, nie pozostawia smug, przebarwień, a ponad to nie trzeba jej wcierać wystarczy lekko nasmarować.
Pianka nie brudzi ubrań wysycha w zaledwie kilka minut oraz bardzo przyjemnie pachnie.

Jedyna wada- ręce po aplikacji niestety są przebarwione. Ciężko się zmywa pianka (zaleta, a jednocześnie wada), dlatego polecam przy stosowaniu tego wynalazku założyć rękawice do nakładania, Będziemy miały piękną słoneczną opaleniznę, a ręce pozostaną taki same jak przed użyciem.

Pianka występuje w dwóch odcieniach, ja wybrałam dark skin do śniadej karnacji. Ale jeśli posiadasz bardzo jasną karnację najlepiej wybierz drugi wariant - do skóry jasnej,




wtorek, 26 maja 2015

Włosy - krótko i na temat

Odkąd pamiętam pielęgnacja włosów była dla mnie bardzo ważna. Włosy muszą być silne, mocne i lśniące. Niestety nie zawsze to jest realne. Moje włosy przeżyły wszystko co można sobie wyobrazić.  farbowanie, rozjaśnianie, ostre cięcie, zapuszczanie, przedłużanie i wiele wiele innych zabiegów. Najbardziej rozjaśnianie włosów dało mi popalić. Na początku było ok, był blond (wcześniej czarne, rude, a z natury jestem blondynką), później zachciało mi się jeszcze jaśniejszych i nie było już tak wesoło. kondycja moich włosów była fatalna, teraz również nie zachwyca mnie, ale włosy odzyskały blask.  Ostatnio testuję wiele kosmetyków do włosów i mam już swoich  faworytów, które na prawdę zdziałały cuda i mogę je bez wahania polecić.

Zacznę od szamponu. Jantar jest to szampon z wyciągiem z bursztynu, idealny do włosów zniszczonych i osłabionych. Nie tylko działa na włosy ale także na skórę głowy. Buteleczka 330ml jest bardzo wydajna, pieni się idealnie oraz spłukuje. Włosy są po nim delikatniejsze i błyszczące.

Kolejnym specyfikiem jest wcierka również Jantar na bazie bursztynu. Jest ona do skóry głowy, pobudza cebulki  oraz poprawia kondycję włosów. Powoduje również, że pojawiają się baby hair oraz włosy są błyszczące.

Nie mogę również obyć się bez mgiełki wzmacniającej do włosów wypadających. Posiada ona wyciąg z skrzypu polnego. Stosuję ją codziennie wieczorem przed spaniem oraz po świeżo umytych włosach.  Mgiełka przywraca im jedwabistą gładkość i miękkość.

Ostatnio mam przyjemność również stosować olejek silikonowy do włosów, który również powoduje, że nasze włosy są jedwabiste i nabierają połysku. Buteleczka jest bardzo mała, ale to nie znaczy, że nie wydajna.  Wystarczy jedna dosłownie kropelka na włosy i efekt pojawia się po kilku stosowaniach.

Dzięki Tym kosmetykom mogę cieszyć się delikatnymi, mocnymi oraz błyszczącymi włosami. Ponadto moje włosy są bardziej puszyste i łatwe w rozczesywaniu, a końcówki straciły tak duża podatność na rozdwajanie jak kilka miesięcy temu.

dziewczyny polecam :) chcecie mieć zdrowe mocne włosy? Same się takie nie zrobią. Trzeba im w tym nieco pomóc.









poniedziałek, 25 maja 2015

kratkowy poniedziałek

Dzisiaj pogoda mnie nie rozpieściła. Miało być kilka sesji z różnymi, fajnymi stylizacjami niestety jest mokro, szaro i jednym słowem nieciekawie. Chciałam wykorzystać w pełni możliwości wolny poniedziałek, lecz nie wyszło . Ale mam dla Was jedną z moich ulubionych stylizacji. Wygodna, luźna, lekko sportowa.

Nigdy nie byłam przekonana co do koszul w kratę. Uwierzcie mi zapierałam się nogami i rękoma jak miałam założyć kraciaste ubrania w dzieciństwie. Minęło mi to z czasem i chyba wiekiem. Jakiś czas temu upolowałam jedną koszulę dość luźną w kratę, nosiłam ją na różne sposoby, latem rzadko kiedy rozstawałam się z nią. Na pewno nie jedna stylizacja z jej udziałem zobaczycie. Dzisiaj jednak wybrałam koszulę nieco bardziej rzucającą się w oczy, ponieważ ma wyrazisty czerwony kolor.
W mojej szafie kiedyś brakowało kraciastych koszul i niespecjalnie jakoś ubolewałam na tym. A jednak teraz na wieszakach mam ich kilka. I jak nie wiem co mam ubrać na wyjście sięgam po koszulę jeansy i zawsze wygląda to w połączeniu z dodatkami idealnie jak dla mnie.

Zdjęcia nie są powalające, robione były na szybko, ale obiecuję, że będą coraz lepsze.











t-shirt (bokserka) - stradivarius
leginsy - H&M
koszula - textil market
raamoneska - allegro.pl 
buty - reebok 
zegarek - H&M
bransoletka - rossmann
torba - tesco


a już wkrótce post na temat mojego wyjazdu urlopowego do przepięknego Sopotu oraz całego Trójmiasta i związane z nim przygotowania i pakowanie. :)